Ostatnio weszło "do obiegu" kilka kolekcji bielizny wyszczuplającej. I od razu zrobił się problem, zaczęto bowiem dyskutować o wątpliwych możliwościach tego typu strojów.
Niemal natychmiast pojawiły się głosy, że i tak szczuplutkie modelki reklamują tego typu bieliznę (i z tego względu można twierdzić, że-ubierając ją-nie widać na ciele żadnych mankamentów).
Informacja prasowa mówi, że : "Dodatek mineralny zastosowany w przędzy, z której wykonana jest
nasza bielizna, poprawia krążenie przez co pomaga walczyć z cellulitem i
wygładza skórę".
Ale ile w tym prawdy? Najlepiej
pewnie byłoby zaopatrzyć się w coś tego typu albo chociaż przeprowadzić
szczegółowe i dokładne śledztwo. Faktem jest jednak to, że-przy niewielkich
mankamentach, np. lekko wystającym brzuszku-bielizna tego typu powinna pomóc.
Myślę jednak, że nie ma co liczyć na zbytnio cudowne efekty, pozwalające przy
pomocy-chociażby gorsetu-zmniejszyć ubrania o trzy rozmiary.
Może to jest i rewelacja, może
pięknie brzmi w reklamie i cudownie wygląda na bilboardach-uczulam jednak, żeby
dość ostrożnie podchodzić do tych bieliźnianych rewelacji. Może się bowiem
okazać, że to tylko nasza wyobraźnia podsuwa nam zły obraz naszej sylwetki (a
tak naprawdę nie potrzebujemy żadnych tego typu wspomogaczy).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz